środa, 7 października 2015

Polacy więźniowie chorego systemu ekonomicznego.

Polacy więźniowie chorego systemu ekonomicznego. Dyktat Związków zawodowych.

W jednym z poprzednich artykułów napisałem takie zdanie: W Polsce emeryci są przykładem grupy społecznej, którą z pełną odpowiedzialnością nazywam grupą zakładniczą III RP. Emeryci nie wychodzą na ulice, nie trzymają sztachet w rękach i nie palą opon. Czy bycie "aktywnym" na ulicy oznacza, że nie jest się w grupie zakładniczej III RP? Nic bardziej mylnego. Wszystkie grupy zawodowe i społeczne uzależnione finansowo od państwa a zarazem wplecione w ośmiornice pod nazwą Związki Zawodowe są zakładnikami chorego systemu III RP. Czy Związki Zawodowe walczą o dobro pracowników? Nic bardziej mylnego. Podam kilka przykładów, które są niestety bardzo żywotne w naszym społeczeństwie chyba przez to, że duch PRL-u dalej się mocno trzyma. Kwestia wynagrodzeń związkowców to sprawa drugorzędna ponieważ jest rezultatem tego chorego systemu. Nie dajmy sobie zamieszać w głowach, skupić uwagę tylko na tym kto ile dostaje. Przeanalizujmy ten system aby go pokonać.  

Chodzi im o to aby nachapać się ile wlezie, państwo płaci. Przepraszam. Jakie państwo!? My płacimy, My wszyscy na ich grube portfele i dobre samopoczucie! Musimy to wreszcie zrozumieć. Biedni ludzie, którzy w tej farsie biorą udział myślą, że walczą o swoje. Może im trochę skapnie ale gdy pójdą do sklepu zapłacą więcej za towar bo szewc, który nie jest w związku zawodowym będzie musiał zapłacić większy podatek żeby były pieniądze na żądania górników, rolników, pielęgniarek...
Wszyscy nie mogą być w związkach bo od kogoś trzeba te pieniądze przecież wyciągnąć. Z każdej złotówki jaką dostaną przykładowo górnicy państwo pobierze jeszcze podatek...

źródło natemat.pl

A o to kilka przykładów postulatów związkowych, które ponoć mają pomóc biednym ludziom:

Postulat podniesienie płacy minimalnej.
Płaca minimalna: Najniższa wysokość płacy podczas pracy na podstawie umowy o pracę, ustalana jest przez państwo na drodze prawnej. Wynagrodzenie to jest ustalane na podstawie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu z 10 października 2002 roku. Poniżej tabela pokazująca jak wzrastała stawka minimalna na przestrzeni lat, ile wynosiła netto, proszę zwrócić uwagę na koszty jakie ponosi pracodawca za zatrudnienie pracownika. Stawka minimalna brutto (PLN) to płaca minimalna (druga kolumna od lewej).

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[a] - Wypłata "na rękę" przy standardowych kosztach uzyskania przychodu.
[b] - Wypłata "na rękę" przy podwyższonych kosztach uzyskania przychodu ze względu na dojazd do pracy z innej miejscowości.
[c] Przy ubezpieczeniu wypadkowym 1,67% (1,93% od 2012-04-01). Ubezpieczenie wypadkowe dla nowych pracodawców wynosi 1,67% (1,93% od 2012-04-01) płacy brutto. W kolejnych latach może się ono zmieniać w zależności od warunków pracy i wypadkowości w danym zakładzie pracy. Koszt całkowity zatrudnienia pracownika dla pracodawcy uwzględnia jedynie obowiązkowe kwoty przekazywane: pracownikowi, do ZUS-u i do Urzędu Skarbowego. Podana kwota nie uwzględnia płatnych przez pracodawcę obowiązkowych kosztów: badań lekarskich, szkoleń BHP, kosztów związanych z funduszem socjalnym, ani kosztów zastępstw w czasie udzielenia obowiązkowego urlopu wypoczynkowego. 
Źródła danych w tabeli: http://msp.money.pl/kalkulatory_i_wskazniki/wskazniki/wynagrodzenia oraz http://www.infor.pl/kalkulatory/wynagrodzenia. Tabela źródło: https://pl.wikipedia.org

Koszty ponoszone przez pracodawce wzrastają, do nich trzeba dodać jeszcze inne podatki, które każdy z nas płaci (VAT,akcyza), to wszystko przekłada się na wzrost cen towarów i usług. Przyczynia się to zwiększenia liczby bezrobotnych a to dlatego, że im bardziej pracodawca jest obciążony tym trudniej zachować mu elastyczność na rynku, walka z konkurencją jest trudna i bardzo często jest tak, że pracodawca musi zwolnić pracowników aby utrzymać się na powierzchni i nie zbankrutować. Nie wspominając o różnych dyrektywach, limitach produkcyjnych, atestach, zezwoleniach, certyfikatach, które musi spełnić/posiadać. Nikt wtedy nie myśli o zatrudnieniu nowych pracowników. Z jednej strony głośno słyszymy o państwowych programach pomocowych dla przedsiębiorców aby zatrudniali nowych pracowników a z drugiej strony państwo obciąża przedsiębiorców coraz bardziej. Czy to głupota czy zamierzone działanie? Zamierzone gdy państwo chce kontrolować ludzi, gdy kontroluje ich grubość portfela to i kontroluje ich preferencje wyborcze, kupuje za ich własne pieniądze ich głosy. Utrzymywanie ludzi w strachu nie pozwala im myśleć racjonalnie i odwraca uwagę od patrzenia na ręce władzy. Chyba najsmutniejsze jest to, że rządzący przeważnie nie kupują głosów realnie ale pozyskują je za samą obietnicę polepszenia życia jak to lubią określać najbardziej potrzebujących. Przypomnijmy sobie zieloną wyspę Donalda Tuska albo skok cywilizacyjny na Euro 2012. Ludzie w to uwierzyli i tak też głosowali, w tle było straszenie PiS-em, wojną z Ruskimi, państwem wyznaniowym itp. Były prezydent Komorowski spał tak długo, że nie zorientował się, że straszak w postaci PiS-u już nie działa tak skutecznie, brud za paznokciami PO jest już tak duży, że nie da się go tak łatwo przypudrować. Wracając do płacy minimalnej. Żeby to wszystko łatwiej zrozumieć trzeba podać definicje popytu i podaży, dwóch podstawowych terminów w Ekonomii:

popyt,
ekon. ilości dóbr i usług, które ogół konsumentów chce i może kupić.
podaż,
ekon. w języku potocznym ilość produktów, którą przedsiębiorstwa są gotowe dostarczyć na rynek.
Źródła haseł  http://encyklopedia.pwn.pl/

Jeżeli jakiegoś dobra jest dużo na rynku to automatycznie cena takiego produktu czy usługi jest niższa ponieważ konsument ma łatwy do niego dostęp. Większa konkurencja między wieloma podmiotami gospodarczymi (firmami) zajmującymi się tym samym wpływa na obniżanie ceny produktu. Tak samo jest z pracownikami, im więcej mało wykwalifikowanych tym wartość ich pracy mniejsza, w momencie wprowadzenia płacy minimalnej, która jest wyższa od płacy ukształtowanej rynkowo są oni zwyczajnie zwalniani. Pracodawca nie będzie bowiem dopłacał do ich pracy. Płaca minimalna najbardziej uderza w mało wykwalifikowanych pracowników, którym ponoć ma pomóc przez zwiększenie ich przychodów. Bardziej obciążeni pracodawcy wliczą dodatkowe opodatkowanie w cenę swoich towarów, dlatego wszyscy nawet Ci co dzięki płacy minimalnej będą mieli te parę groszy więcej wydadzą je na droższe towary i usługi. Większy zarobek to też większy podatek dla państwa. Przy dużym bezrobociu wśród młodych niedoświadczonych ludzi, gdzie łatwiej jest pracodawcy zatrudnić kolejnego na miejsce starego pracownika, nie ma żadnej siły do tego aby pracodawca płacił pracownikowi więcej, dopiero z czasem będzie on zarabiał więcej bo będzie coraz cenniejszy dla pracodawcy. To jest zupełnie naturalne. Specjaliści wyjeżdżają za granice i to jest przykład na to jak państwo polskie, cytując Bartłomieja Sienkiewicza istniejące tylko teoretycznie, pod zwierzchnią władzą unijnych biurokratów dba o interes narodowy Polski. Pani Kopacz w spocie propagandowym pędząca Pendolino mało kogo już chyba przekonuje? 

źródło YouTube.com

PiS nie lepszy. Spot PiS-u 500 zł na dziecko. Zapłacimy z własnej kieszeni a od każdych 500 zł państwo łupnie sobie "podateczek". Podniesiemy podatki żeby mieć na to pieniądze, bezrobotnych przybędzie, trzeba będzie im wypłacić zasiłek dla bezrobotnych, ciekawe czy ktoś z nich będzie wtedy myślał o posiadaniu dziecka.

źródło YouTube.com

Dlaczego 500 zł a nie 1500 zł? Cholerni socjaliści, państwo nie może nic nikomu dać może zabrać a później część z tego oddać w postaci zasiłków, tylko część bo spory kawałek przypadnie urzędnikom, którzy to będą pobierać a później rozdawać te pieniądze. Przecież z czegoś urzędasy muszą żyć, nieprawdaż? Stworzy się pewnie na poczet tego kilka tysięcy urzędniczych miejsc pracy. PiS nie różni się od PO! Setki tysięcy urzędników to dobry przykład pokazujący ten chory system , im więcej ich państwo zatrudni tym więcej będzie miała głosów partia rządząca. Przed wyborami obiecując podwyżki. Wystarczy posłuchać Pani Ewy Kopacz jak obiecuje wszystkim wszystko!


Wracając do Związków Zawodowych.

Kolejny postulat - Umowy "śmieciowe". Zauważyłem, że bardzo wiele osób używa tego wyrażenie chyba nie zdając sobie do końca sprawy z tego, kto i dlaczego dodał słowo śmieciowe. Umowa na zlecenie czy o dzieło to pełnoprawne formy zawierania umów między pracownikiem a pracodawcą. Nie tylko ludzie ZZ używają takiego sformułowania ale i politycy, co gorsza zwyczajni ludzie. Powód jest prosty, oczernić, połączyć skojarzeniowo tego typu umowy z czymś jednoznacznie złym, złym dla pracownika. Prawda jest jednak inna, dla przykładu przy umowie o dzieło państwo dostaje bezpośrednio tylko podatek dochodowy. Związki jak i politycy rządzący ale i sejmowa opozycja mówią w tej sprawie suma summarum jednym głosem, ponieważ zmuszenie pracodawcy tylko do możliwości zawarcia umowy o pracę to dla państwa pieniądze w postaci składek na ZUS, składka to zwyczajny podatek. W jednym ze wcześniejszych artykułów podałem proste wyjaśnienie , że odkładanych pieniędzy na emeryturę w nim nie ma, pochłaniane są na bieżąco zostawiając po sobie dziurę budżetową nie do zasypania. Ubezpieczenie zdrowotne. To kolejny argument używane w propagandzie za zlikwidowaniem umówi cywilno-prawnych (Umów o dzieło i na zlecenie). Od niedawna, umowy na zlecenie są ozusowane. Sami wiemy jak wygląda służba zdrowia, płacimy co miesiąc chorzy czy zdrowi a gdy przychodzi co do czego musimy czekać na lekarza specjalistę nawet parę miesięcy, tracimy życie w kolejkach, tych których stać załatwiają sprawę w prywatnych gabinetach. Gdyby państwo nam nie zabierało tych pieniędzy, każdego byłoby stać na prywatną służbę zdrowia. Usługi medyczne to takie same usługi jak inne. Proszę popatrzeć jak wygląda sytuacja w weterynarii, która jest prywatna. W Polsce zwierzęta są traktowane lepiej niż ludzie! Cena USG w weterynarii od 20-150 zł bez kolejki. Gdy ktoś ma nieszczęście mieć raka i tak potrzebna jest pomoc prywatna. Ile się słyszy o chorych w imieniu których zbierane są pieniądze od prywatnych darczyńców.

Tutaj cała lista postulatów w tym przypadku NSZZ Solidarność:

Jan Guz (ur. 1956) – polski działacz związkowy, przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Ukończył nauki polityczne na Akademii Nauk Społecznych przy KC PZPR w Warszawie. Pracował w Ochotniczych Hufcach Pracy, m.in. jako zastępca komendanta hufca. Przewodniczył radzie OPZZ w województwie bialskopodlaskim. W latach 1997–2004 był wiceprzewodniczącym związku. 20 kwietnia 2004 został przewodniczącym OPZZ, 19 maja 2006 uzyskał reelekcję. Reprezentował OPZZ w Polskim Komitecie Normalizacyjnym, radzie nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, radzie programowej Ośrodka Studiów i Kształcenia Zawodowego, Rady Statystyki. Został wiceprzewodniczącym Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i członkiem Narodowej Rady Rozwoju. - źródło https://pl.wikipedia.org/

 Jan Guz po lewej, po prawej Rober Gwiazdowski.
 źródło YouTube.com

Piotr Szumlewicz (ur. 19 marca 1976 w Warszawie) – polski socjolog i filozof, dziennikarz, pisarz i publicysta.
Absolwent socjologii i filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Od wielu lat redaktor kwartalnika „Bez Dogmatu” i portalu lewica.pl. Jego teksty ukazywały się również między innymi w „Przeglądzie”, „Gazecie Wyborczej”, „Trybunie” i polskiej edycji miesięcznika „Le Monde diplomatique”.
Autor wielu raportów i opracowań dla organizacji pozarządowych, w tym Fundacji im. Heinricha Bölla, Fundacji im. Róży Luksemburg i Fundacji Lasalle'a. Jeden z założycieli Krytyki Politycznej, z której wystąpił w 2003.
Od kwietnia 2010 dziennikarz TVP, gdzie współpracował przy wydawaniu programu Gorący temat w TVP2. Potem pracował też w Panoramie, współpracował z serwisem informacyjnym TVP Polonia - Polonia 24 oraz z portalem tvp.info, dla którego przeprowadzał wywiady z polskimi i zagranicznymi intelektualistami. Od maja do listopada 2013 roku stały felietonista "Dziennika Trybuna". Od października 2012 roku doradca i ekspert Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Przez wiele miesięcy był komentatorem wydarzeń politycznych w Superstacji. Od 10 października 2012 na antenie Superstacji prowadzi wraz z Piotrem Gursztynem program Ja panu nie przerywałem. - źródło https://pl.wikipedia.org/

Piotr Szumlewicz
  źródło YouTube.com

Na przykładzie płacy minimalnej jak i umów zwanych przez tych "obrońców" ludu pracującego miast i wsi śmieciowymi dowiodłem, że ich walka o lepsze jutro dla pracowników, których niby reprezentują to bańka mydlana. Teraz się mocno uaktywniają, zaczynają forsować swoje postulaty bo doskonale wiedzą, że Platforma Obywatelska jest przyparta do muru, gotowa jest się zgodzić na wszystko byle wygrać wybory! Górnicy, nauczyciele, pielęgniarki... wszyscy Ci ludzie zaprzęgnięci są w tą wielką okropną machinę jaką jest socjalizm z ludzką twarzą. Jak widać ten system w którym ciągle, do ostatniego dnia świata będzie się wciąż wszystko naprawiać i poprawiać nie ma nawet tej ludzkiej twarzy. Słyszymy o tragediach wielu ludzi, programy śledcze ukazują nam zimny szkielet ten maszynki do mielenia ludzkiej godności, zaprojektowanej niegdyś przez niejakiego Karola Marksa. Wprowadzonej w ruch przez Lenina, za jego czasów zaczęła się karmić niewinną krwią a godność to była jedna z pierwszych ofiar jaką ludzie musieli ponieść aby zacząć walczyć o przeżycie, dostosować się do nowych totalitarnych realiów. Socjalizm teraz też zabija, wszyscy którzy potopili się zmierzając po socjal do Europy to ofiary tego systemu.

ŚP. Margaret Thatcher, premier Wielkiej Brytanii miała taki sam problem ze związkami zawodowymi, które to dyktowały warunki całemu państwu. Całe społeczeństwo sterroryzowane przez grupę, która w imię sprawiedliwości społecznej domagała się od rządzących pieniędzy, wszelakich dopłat, ulg i programów pomocowych. Doprowadziło to do rozrostu sektora górniczego, rozdmuchania go przez programy socjalne. Węgiel był przez to drogi. Gdy nowo mianowana Pani Premier zaczęła robić porządki z uzurpatorami żyjącymi na koszt reszty społeczeństwa, elektrownie i kopalnie zaczęły strajkować. Demonstranci walczyli z policją wykrzykując hasła walki w obronie biednych robotników. Nie było prądu, lewicowe gazety pisały wtedy o bezduszności Pani Premier, o zmarzniętych dzieciach niemogących się uczyć bo nie było w szkole światła. Nie ugięła się, Brytyjczycy zrozumieli, że w interesie całego narodu jest aby rozbić ten kartel. Udało się, walka była trudna, nie obyło się bez przemocy, państwo stało po stronie narodu i prawa. Zwyciężyło!
  
Związki zawodowe żyją tylko dlatego, że ludzie uważają pieniądze publiczne za niczyje. Musimy zrozumieć, że oni wciskają nam bełkot, który nie ma nic wspólnego z prawdą. My sami sobie to wszystko finansujemy, a oni chcą być jak rząd, pełnić funkcję rozdawniczą. Decydować kto rządzi. Obowiązuje ich zasada, że jak dzielisz to wszystkim po równo ale jako, że dzielisz to powinieneś dostać więcej, to właśnie cały socjalizm.

O tym, że nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne.

Margaret Thatcher
źródło YouTube.com


 

niedziela, 4 października 2015

Niemcy realizują plany sprzed 100 lat!

Kulturkampf we współczesnym wydaniu. Dawne plany ekspansji Niemiec(?). Gejowskie lobby w Kościele katolickim ujawnia się i atakuje.
     Otto von Bismarck (1815-1898)
Czym był Kulturkampf (z niem. „walka o kulturę”)? Powinniśmy kojarzyć ten termin z historii, dokładnie z okresem zaborów gdy kanclerz Otto von Bismarck prowadził politykę zwalczającą Kościół katolicki. Polityka ta miała między innymi na celu włączenie do Cesarstwa Niemieckiego południowoniemieckich państw katolickich. Osiągnięcie dzięki temu czystość narodowej kultury miało być gwarantem ładu. Protestanckie Prusy rywalizowały wtedy z zdecydowanie katolickim Cesarstwem Austrii. Na ziemiach polskich wiązało się to z wzmożoną germanizacją. Polityka ta przyczyniła się do wzmocnia polskiego ruchu narodowego. Były to czasy kiedy potrafiliśmy się zjednoczyć przeciw agresji i narzucaniu nam czegokolwiek z zewnątrz, dbaliśmy o naszą kulturę. Kulturkampf utrwalił znaczenie Kościoła katolickiego na ziemiach polskich na wiele dziesięcioleci. W świadomości dużej części społeczeństwa powiązał obronę katolicyzmu z obroną polskości. Stąd pojawienie się synonimu Polak-katolik. Walka o kulturę była szczególnie mocno prowadzona w latach 1871-1883. 

Zanim przejdę do analizy tego co obecnie w Unii Europejskiej uważam za przejaw współczesnego Kulturkampfu chciałbym zwrócić uwagę na stary mechanizm, który jest stosowany już od bardzo dawna. Poniżej wymienię kilka dat, będą się one odnosić do wydarzeń w polityce Bismarcka, którymi to systematycznie ograniczano wolność aby ostatecznie osiągnąć Ordnung muss sein (z niem. „porządek musi być”) - slogan Paula von Hindenburga, prezydent Rzeszy w latach 1925-1934. Po nim był Adolf Hitler ten to dopiero zaprowadził "porządek" w Rzeszy (i nie tylko) będąc na czele swojej partii - Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (NSDAP).

1871r. - Wprowadzono tzw. paragraf kanclerski, za wystąpienie przeciwko państwu (np. w kazaniach) karano więzieniem lub zamknięciem w twierdzy na 2 lata.
1872r. - Dekret przeciwko jezuitom, zakaz osiedlania się zakonu na terenie całego państwa, a ich samych skazywano na banicję.
1873r. - tzw. prawo majowe, szkolnictwo kościelne poddawano kontroli państwa, decydowało też o obsadzaniu stanowisk kościelnych.
1874 i 1875 tzw. ustawa o prohibicji i koszyczkowym, która zakazywała wydatków państwa na Kościół oraz zakazywała działalności wszystkich zakonów i kongregacji, które nie zajmowały się opieką nad chorymi.
1885r. - rugi pruskie - ustawa usuwająca wszystkich Polaków niemających obywatelstwa niemieckiego z Prus.
1886r. - utworzenie Komisji Kolonizacyjnej zajmującej się wykupem ziem z rąk polskich i osadnictwem niemieckim. Do 1890 roku granica Prus była zamknięta dla imigrantów narodowości polskiej.
                                                                                                                                                   Wilhelm I Hohenzollern
Mechanizm ten to powolne ale systematyczne odbieranie wolności przez wprowadzanie różnych praw lub zabieranie istniejących. Kiedyś nie liczono się tak z opinią publiczną niż teraz, nie pudrowano rzeczywistości aż tak jak teraz, najbardziej bano się rozruchów czy powstań, tępiono to za pomocą aparatu represji. Wolność zawsze traci się po kawałku a na końcu jeżeli nie w dole kończy się w łańcuchach. Raz je widać raz nie ale one tam są. Daty pokazują jak w pierwszych latach wyglądała wojna z Kościołem. Pamiętacie komunistów w Polsce w pierwszych latach po przejęciu władzy? Zostawili na przykład urząd prezydenta chociaż dla nich był on wybitnie burżuazyjny a to dlatego, żeby ludzie myśleli, że w sumie będzie po staremu. Nowa władza musiała się też zalegalizować w świecie, wybory demokratyczne miały to przypieczętować, jak pamiętamy były one sfałszowane. Adolfa Hitlera i ograniczanie praw Żydom, represje które narastały a ostatecznie skończyło się dobrze wiemy jak. To tylko kilka dat a na ich przykładzie można jasno zaobserwować metodyczność działań Prus. Realizowali spójną politykę, mieli konkretny cel do realizacji, wcześniejszy o zjednoczeniu Niemiec został osiągnięty w 1871r., w pałacu Wersalskim proklamowano powstanie II Rzeszy a Wilhelm I koronował się na cesarza. Czy metodyczność ta była przypadkowa? Czy nie jest to przykład jak powinno się prowadzić politykę? 

Poniżej wymieniam kilka późniejszych celów Niemiec:
 
Mitteleuropa – niemieckie słowo oznaczające Europę Środkową, mające znaczenie geograficzne, czasem używane także w innych językach i mające kilka różnych znaczeń. Oznacza także, jako pojęcie historyczne, polityczny program będący celem wojennym Niemiec podczas I wojny światowej, zakładający dominację Cesarstwa Niemieckiego nad Europą Środkową i jej eksploatację przez Niemcy, aneksję terytoriów zamieszkanych w większości przez ludność nieniemiecką oraz ich germanizację.

Temat jedności Europy Środkowej podejmowała również koncepcja polityki niemieckiej sformułowana w 1915 przez politologa Friedricha Naumanna, ogłoszona w książce Mitteleuropa. W jej myśl ta część Europy miała stać się podporządkowanym państwu niemieckiemu tworem gospodarczo-politycznym. W swym programie Naumann popierał również germanizację oraz madziaryzację tego regionu. Wysuwano także żądania stworzenia na Krymie niemieckiego państewka kolonialnego oraz dążono do skolonizowania państw bałtyckich.
  
Przestrzeń życiowa (Lebensraum) - niemieckie pojęcie polityczno-publicystyczne definiujące Volk ohne Raum (Naród bez przestrzeni). Projekty i pierwsze programy osadnictwa Niemców na wschodzie kosztem wypędzeń rodzimej populacji rozpoczęto w Niemczech już podczas I wojny światowej (np. koncepcja Mitteleuropa). Później z idei Lebensraum hitlerowcy wywiedli jako cel zdobycie dla Rzeszy terenów po Ural, gdzie po zwycięskiej wojnie miano osiedlić ludzi "krwi czysto nordyckiej". Teoria Lebensraum, jako alternatywa dla wyżywienia narodu poprzez handel światowy, została zarysowana przez Hitlera w jego (niepublikowanej za życia) drugiej, mniej znanej księdze z 1928 r., Das zweite Buch. Znajduje się tam również jej uzasadnienie.
przeludnienie Niemiec, brak przestrzeni niezbędnej do życia, co jakoby usprawiedliwiać miało terytorialną ekspansję; termin pojawił się w XIX w. (zwł. po 1870 w publicystyce uzasadniającej roszczenia terytorialne); Friedrich Ratzel wprowadził go do geografii politycznej, Karl Haushofer z uczniami nadali mu podstawowe znaczenie w geopolityce; szeroki rozgłos zyskał po 1926 dzięki powieści Hansa Grimma Naród bez przestrzeni.
 źródła obu haseł https://pl.wikipedia.org/ 

Czy na pewno zrezygnowali z ich realizacji? Może osiągnęli już to co zamierzali od ponad 100 lat?
 Mapa państw członkowskich Unii Europejskiej.

Pomyślmy teraz nad tym czy to co się dzieje w UE, atakowanie Kościoła katolickiego w mediach, polityka Niemiec wobec państw członkowskich, sprawa imigrantów, system gospodarczy UE, czy to wszystko jest przypadkowe? Ideologowie UE chcą stworzyć obywatela Europy a nie zachowywać jakiegoś tam jakiegoś Polaka czy Węgra. Unia walczy z państwami narodowymi, narzuceni imigranci doskonale mogą do tego posłużyć. Polityka unijna ograniczyła wolność gospodarczą więc nie ma obaw żeby któryś z tych krajów wybił się, co przeniosłoby się na siłę polityczną i zagroziło pozycji Niemiec. Problem leży w świadomości narodowej, Polacy myślą po polsku a Węgrzy po węgiersku, trzeba ich przestawić na myślenie europejskie, rozerwać ich więzi z ich własną kulturą aby na zgliszczach zbudować idealnego obywatela Unii Europejskiej. Proces ten jest długotrwały i bolesny. Gdy ma się ludzi proeuropejskich do granic możliwości u steru władzy jest wtedy o wiele łatwiej.


Dlatego premier Węgier jest wyzywany od dyktatorów, to jednak tylko umacnia naród węgierski w słuszności swojego wyboru, jak niegdyś Nas w walce przeciw polityce żelaznego kanclerza Bismarcka.  

 źródło YouTube.com
 
Prawo unijne jest nad prawem każdego z tych państw, konstytucje można zamieść pod dywan, zresztą tak funkcjonuje w świadomości większości naszego społeczeństwa. W wypowiedziach większości ludzi w Polsce słychać, że bez Unii nie wybudowalibyśmy nawet kilometra autostrady. Jest to dowód na niewolniczy stan umysłu a drugi na to, że budżet unijny i dotację do których de facto sami wpłacamy z własnych kieszeni działa na rzecz utrzymania nad nami władzy. Została ta „nieszczęsna” kultura. Wprowadźmy więc imigrantów do Europy z jednej strony tania siła robocza się przyda, bo Ci Polacy gotów się coraz więcej domagać, a z drugiej obco kulturowo grupa skutecznie przy wsparciu lewicowych mediów głoszących hasła, że multikulturalizm jest ok i że imigranci przyjechali nas ubogacać jak powiedziała była minister sportu w rządzie PO Joanna Mucha, doskonale przyczynią się do rozpłynięcia tych narodowych kultur, ostoi świadomości narodowych. Zostaną Ci co są świadomi ich nazwą: nazistami, faszystami, kibolami, bandytami, rasistami, homofobami. Już to robią a ludzie w to uwierzą. Imigranci to narzędzie w rękach ideologów lewicowych, którzy chcą wyciąć chrześcijański korzeń cywilizacji europejskiej. Stworzyć już całkowicie jednolite państwo, zrobili to politycznie teraz chcą zniszczyć państwa narodowe i stworzyć doskonałego obywatela Unii Europejskiej jak niegdyś Stalin chciał stworzyć człowieka sowieckiego a Hitler nadczłowieka. Metody, które się teraz wykorzystuje w porównaniu z działaniami wymienionych wyżej są znacznie bardziej soft (z ang. miękki).

Słowa wicekanclerza Niemiec Sigmara Gabriela, polityka Socjaldemokratycznej Partii Niemiec dobrze ujmują politykę Niemiec w sprawie imigrantów, moim zdaniem czuć w tych wypowiedziach coś więcej:

Postawa większości krajów członkowskich, które mówią: nas nic to nie obchodzi, jest wielką hańbą - ocenił polityk SPD, kierujący w rządzie Angeli Merkel resortem gospodarki i energetyki. 

                 Sigmar Gabriel
"Niemcy pomagają, ale kto pomoże Niemcom?" - powiedział Gabriel, powtarzając niemal dosłownie zdanie z przesłania wideo opublikowanego w czwartek na stronie internetowej SPD.

"Niemcy otwierają sale gimnastyczne i koszary, zbierają ubrania i przyjmują uchodźców do swoich rodzin. Inne kraje natomiast rozkładają drut kolczasty na granicach i zamykają bramy"
- powiedział Gabriel "Bildowi".
 
Szef SPD, podkreślił, że Europa jest "wspólnotą wartości opierającą się także na empatii i solidarności". "Kto nie podziela naszych wartości, ten nie może też liczyć na to, że będzie stale dostawał nasze pieniądze" - ostrzegł niemiecki socjaldemokrata. źródło (PAP)



Walka z Kościołem, kulturkampf w działaniu.

Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach.
(Ewangelia wg św. Mateusza 7,15-20)

Przed paroma dniami na niejakim portalu Onet, związanego z szeroko pojętym TVN na głównej stronie informacja o Krzysztofie Charamsie, chyba jeszcze obecnie księdzu, który ujawnił swoją orientację seksualną. Nawet nie muszę pisać jaką bo każdy się domyśli. Czy to nie ekshibicjonizm? Czy to nie atak na Kościół katolicki? Czy to tak ważna sprawa żeby o tym trąbić bardziej niż na inne tematy? Lewicowe media chwalą postawę Charamsy, co mają robić jak większość zagadnień jakim się zajmują dotyczą, "kto komu w co i jak". Podałem to jako przykład gdzie atakowanie Kościoła katolickiego jest na porządku dziennym, chciałbym na tych portalach przeczytać coś dobrego o KK. Tematy jakie tam są w przewadze to o dupach, o tym kto z kim śpi, kto kogo zdradza, kto z kim ma dziecko, jak schudnąć, kataklizmy itd. itp. Pojawiają się tam tematy w stylu „Chrześcijanie się boją tej prawdy”, „Nieznany rozdział z życia Jezusa” i tak dalej... Pan Charamsa ujawnił się akurat przeddzień XIV Zgromadzenia Zwyczajnego Synodu Biskupów na którym będzie mowa o rodzinie. Przypadek? Nie sądzę. Trzeba czymś zastąpić religię z którą się walczy, w przypadku Prus był to naturalnie protestantyzm ale to religia, dzisiaj chrześcijaństwo jest złe bez rozróżnienia. Religię ma zastąpić tzw. marksizmem kulturowym. Chyba najcelniej mówi o tym Szanowny Pan Stanisław Michalkiewicz:

Dopełnienie mojego artykułu, chylę czoła przed mistrzem słowa pisanego jak i mówionego!
 źródło YouTube.com