Quid est veritas?
Cóż to
jest prawda? Przypomniał mi się fragment filmu „Pasja” kiedy
to Piłat właśnie tym pytaniem odpowiedział przyprowadzonemu mu
przed oblicze Jezusowi, gdy ten odpowiedział na jego pytanie o to
czy jest królem. "Tak, jestem królem. Ja się na to
narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo
prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu."
Uderzająca jest też scena która wydarzyła się
kilka minut filmu później, rozmowa Piłata z żoną Klaudią. Ten
fragment poruszył mnie, skłonił do przemyśleń a ostatecznie do
napisania tego tekstu. Rozmowa Klaudii z Poncjuszem Piłatem
doskonale pokazuje dylemat, ogromny konflikt, który codziennie
przeżywa każdy z nas, w którym prawda jest na szali, jest
zakładnikiem, uważa się ją za ciężar. Piłat pyta Klaudie czym
jest prawda. Czy gdy ją słyszymy rozpoznajemy ją, wiemy, że to
ona. Odpowiedziała mu, że ona wie. Mówi do Klaudii, żeby mu
powiedziała w jaki sposób to wiedzieć. Jego ukochana żona
odpowiada nie tylko swojemu mężowi ale i nam wszystkim, bowiem cały
ten dialog dotyczy każdego żyjącego człowieka. Jeżeli sam nie
słyszysz prawdy nikt ci nie pomoże. Prawda jest jedna ale my
tworzymy swoje, które pasują nam do kontekstu. Jak wiemy Piłat zrobił tak samo. Konflikt między
prawdą a naszymi jej wersjami doprowadza do bólu wewnętrznego, gdy
tylko trochę o tym pomyślimy doskonale wiemy skąd biorą się te
negatywne emocje. Ten ból to podrażnione, zranione sumienie, nasze
sumienie, to ono nam mówi: nie rób tego, to złe, to kłamstwo, tak
nie wolno itp. Piłat jest namiestnikiem Rzymu na tych terenach, jak
sam mówi przez lata tłumił bunty w tej zapadłej prowincji. Ma
przed sobą człowieka niewinnego, fałszywie oskarżonego przez
wysokich kapłanów żydowskich, którzy chcą na nim wymusić aby
skazał Jezusa na śmierć bo tylko namiestnik ma takie prawo.
Podchodzą Piłata na wiele sposobów ale jeden jest skuteczny, to
Piłat podwładny Cezara, reprezentant władzy rzymskiej ma stać na
straży porządku. Gdyby uwolnił Jezusa kapłani, którzy już
zaczęli podburzać lud wznieciliby bund. Obawiał się też
zwolenników Jezusa, w dodatku był już upomniany przez cesarza
dwukrotnie. Chodziło też o jego głowę.
Jak w tym wszystkim odnaleźć prawdę i jeszcze za nią podążyć? Niebywale trudne ale i piękne bo pokazuje doskonale niedoskonałość Człowieka. Możemy uważać, że jesteśmy dobrymi ludźmi, nikogo przecież nie okradamy i nie skazujemy na śmierć. To jest prawda ale tylko wtedy kiedy wiemy, że popełniamy błędy, grzeszymy i jesteśmy niedoskonali, i gdy próbujemy z tym walczyć, wybaczamy i potrafimy przyjąć przebaczenie od innych, naprawiamy to co zniszczyliśmy. Szczerze próbujemy... Dążymy do tego żeby usłyszeć prawdę. Działajmy odwrotnie odkłamując swoje sumienie, które tak bardzo wielu przeszkadza a jest przecież wielkim darem. Z prawdą jak i z kłamstwem musimy się zmierzyć sami, gdy jednak szukamy innych ludzi aby się usprawiedliwić albo co więcej by łączyć się z nimi i tworzyć w sieci swoich relacji alternatywną rzeczywistość w której określone zachowania są pospolite, normalne albo co gorsze dobre i pożądane. Dochodzimy do momentu w którym powstaje klatka kłamstwa, gdzie kłamstwo jest prawdą a prawda kłamstwem. Zamykamy się w niej, mamy fałszywe poczucie wolności. Nasze sumienie odzywa się ale jest skutecznie tłumione, w tym nie bierze udziału tylko nasze własne okłamywanie siebie ale też inni ludzie wokół nas i stworzona przez nich alternatywna wersja prawdy. Nie da się żyć w takiej klatce normalnie, uwięzionych ludzi dotykają różnego rodzaju i kalibru patologie i wynikające z nich choroby, uzależnienia. Dla przykładu. Ilu z nas nazywa rzeczywisty pracoholizm pracowitością? Ilu upijanie się za fają zabawę?
Kiedyś
w rozmowie z bliską mi osobą podjąłem temat prawdy, mając
zdanie, przy którym jestem do tej pory, że prawda jest tylko jedna,
często nie mogliśmy się w różnych kwestiach zgodzić,
postanowiłem, że zapytam czym dla tej osoby jest prawda i czy jest
dla niej ważna. Pomyślałem, że to dobry pomysł bo mimo faktów,
które podawałem, które też można było łatwo sprawdzić nie
potrafiliśmy się ze sobą zgodzić. To co usłyszałem w
odpowiedzi zmroziło mnie. Nie wiem czy to było wypowiedziane
dlatego, żeby po prostu stwierdzić fakt, że tak ludzie robią, sam
trochę żyję na tym świecie i doskonale zdaję sobie z tego
sprawę. Usłyszałem, że każdy ma swoją prawdę i to że prawda
zależy od punktu siedzenia, że ja jakbym tylko był w innej
sytuacji inaczej bym mówił, o zgrozo u tej osoby już przy
wcześniejszych rozmowach słyszałem jak odwołuje się do poglądów
większości ludzi i potępia mnie, że uważam się za mądrzejszego
od innych (większości). Nie tylko prawda nie miała tutaj
najmniejszego znaczenia ale i w dodatku zostałem uznany za Człowieka
pysznego, który myśli, że jest najmądrzejszy. Myślę, że te
słowa tutaj napisane pokazują najlepiej o co mi chodziło. Chociaż
przyznam się, że zanim ukląkłem i uderzyłem się w pierś
wcześniej zdarzało mi się być pyszny i pewnie będzie się
zdarzać w przyszłości bo jak każdy z Nas jestem słaby i
niedoskonały. Ecce homo! Walczmy z tym!
Gorąco zachęcam do obejrzenia krótkiego fragmentu, który dopełnia mój wpis i jest nim zainspirowany.