czwartek, 12 maja 2016

Quid est veritas?

 Quid est veritas?


Cóż to jest prawda? Przypomniał mi się fragment filmu „Pasja” kiedy to Piłat właśnie tym pytaniem odpowiedział przyprowadzonemu mu przed oblicze Jezusowi, gdy ten odpowiedział na jego pytanie o to czy jest królem. "Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu." Uderzająca jest też scena która wydarzyła się kilka minut filmu później, rozmowa Piłata z żoną Klaudią. Ten fragment poruszył mnie, skłonił do przemyśleń a ostatecznie do napisania tego tekstu. Rozmowa Klaudii z Poncjuszem Piłatem doskonale pokazuje dylemat, ogromny konflikt, który codziennie przeżywa każdy z nas, w którym prawda jest na szali, jest zakładnikiem, uważa się ją za ciężar. Piłat pyta Klaudie czym jest prawda. Czy gdy ją słyszymy rozpoznajemy ją, wiemy, że to ona. Odpowiedziała mu, że ona wie. Mówi do Klaudii, żeby mu powiedziała w jaki sposób to wiedzieć. Jego ukochana żona odpowiada nie tylko swojemu mężowi ale i nam wszystkim, bowiem cały ten dialog dotyczy każdego żyjącego człowieka. Jeżeli sam nie słyszysz prawdy nikt ci nie pomoże. Prawda jest jedna ale my tworzymy swoje, które pasują nam do kontekstu. Jak wiemy Piłat zrobił tak samo. Konflikt między prawdą a naszymi jej wersjami doprowadza do bólu wewnętrznego, gdy tylko trochę o tym pomyślimy doskonale wiemy skąd biorą się te negatywne emocje. Ten ból to podrażnione, zranione sumienie, nasze sumienie, to ono nam mówi: nie rób tego, to złe, to kłamstwo, tak nie wolno itp. Piłat jest namiestnikiem Rzymu na tych terenach, jak sam mówi przez lata tłumił bunty w tej zapadłej prowincji. Ma przed sobą człowieka niewinnego, fałszywie oskarżonego przez wysokich kapłanów żydowskich, którzy chcą na nim wymusić aby skazał Jezusa na śmierć bo tylko namiestnik ma takie prawo. Podchodzą Piłata na wiele sposobów ale jeden jest skuteczny, to Piłat podwładny Cezara, reprezentant władzy rzymskiej ma stać na straży porządku. Gdyby uwolnił Jezusa kapłani, którzy już zaczęli podburzać lud wznieciliby bund. Obawiał się też zwolenników Jezusa, w dodatku był już upomniany przez cesarza dwukrotnie. Chodziło też o jego głowę.

Jak w tym wszystkim odnaleźć prawdę i jeszcze za nią podążyć? Niebywale trudne ale i piękne bo pokazuje doskonale niedoskonałość Człowieka. Możemy uważać, że jesteśmy dobrymi ludźmi, nikogo przecież nie okradamy i nie skazujemy na śmierć. To jest prawda ale tylko wtedy kiedy wiemy, że popełniamy błędy, grzeszymy i jesteśmy niedoskonali, i gdy próbujemy z tym walczyć, wybaczamy i potrafimy przyjąć przebaczenie od innych, naprawiamy to co zniszczyliśmy. Szczerze próbujemy... Dążymy do tego żeby usłyszeć prawdę. Działajmy odwrotnie odkłamując swoje sumienie, które tak bardzo wielu przeszkadza a jest przecież wielkim darem. Z prawdą jak i z kłamstwem musimy się zmierzyć sami, gdy jednak szukamy innych ludzi aby się usprawiedliwić albo co więcej by łączyć się z nimi i tworzyć w sieci swoich relacji alternatywną rzeczywistość w której określone zachowania są pospolite, normalne albo co gorsze dobre i pożądane. Dochodzimy do momentu w którym powstaje klatka kłamstwa, gdzie kłamstwo jest prawdą a prawda kłamstwem. Zamykamy się w niej, mamy fałszywe poczucie wolności. Nasze sumienie odzywa się ale jest skutecznie tłumione, w tym nie bierze udziału tylko nasze własne okłamywanie siebie ale też inni ludzie wokół nas i stworzona przez nich alternatywna wersja prawdy. Nie da się żyć w takiej klatce normalnie, uwięzionych ludzi dotykają różnego rodzaju i kalibru patologie i wynikające z nich choroby, uzależnienia. Dla przykładu. Ilu z nas nazywa rzeczywisty pracoholizm pracowitością? Ilu upijanie się za fają zabawę?
          Kiedyś w rozmowie z bliską mi osobą podjąłem temat prawdy, mając zdanie, przy którym jestem do tej pory, że prawda jest tylko jedna, często nie mogliśmy się w różnych kwestiach zgodzić, postanowiłem, że zapytam czym dla tej osoby jest prawda i czy jest dla niej ważna. Pomyślałem, że to dobry pomysł bo mimo faktów, które podawałem, które też można było łatwo sprawdzić nie potrafiliśmy się ze sobą zgodzić. To co usłyszałem w odpowiedzi zmroziło mnie. Nie wiem czy to było wypowiedziane dlatego, żeby po prostu stwierdzić fakt, że tak ludzie robią, sam trochę żyję na tym świecie i doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Usłyszałem, że każdy ma swoją prawdę i to że prawda zależy od punktu siedzenia, że ja jakbym tylko był w innej sytuacji inaczej bym mówił, o zgrozo u tej osoby już przy wcześniejszych rozmowach słyszałem jak odwołuje się do poglądów większości ludzi i potępia mnie, że uważam się za mądrzejszego od innych (większości). Nie tylko prawda nie miała tutaj najmniejszego znaczenia ale i w dodatku zostałem uznany za Człowieka pysznego, który myśli, że jest najmądrzejszy. Myślę, że te słowa tutaj napisane pokazują najlepiej o co mi chodziło. Chociaż przyznam się, że zanim ukląkłem i uderzyłem się w pierś wcześniej zdarzało mi się być pyszny i pewnie będzie się zdarzać w przyszłości bo jak każdy z Nas jestem słaby i niedoskonały. Ecce homo! Walczmy z tym! 

Gorąco zachęcam do obejrzenia krótkiego fragmentu, który dopełnia mój wpis i jest nim zainspirowany.